Komentarze: 0
Wszystko zaczęło się pare miesięcy temu... Nowa szkoła, nowi znajomi, wielu wrogów i ta jedna osoba... Poznaliśmy się na godzinie wychowawczej. Ma na imię Piotrek: jasny blonyn, ładnie opalony, nie palący... przynajmniej do czasu. Odrazu złapaliśmy wspólny temat i zauważyłem coś, co mnie zaczęło niepokoić... Ja coś czułem. Przez większość lekcji siedzieliśmy dość daleko od siebie ale czułem, że ktoś się na mnie patrzy... za każdym razem, gdy odwracałem się by "spisać notatki" widziałem jak patrzy się na mnie i po chwili odwraca wzrok w inną stronę. Było to dla mnie głupie bo z początku nie ogarniałem o co mu chodzi. W każdy poniedziałek mieliśmy praktyki na warsztacie który szczerze nienawidziłem. Każdy miał pretekst do opie*****nia się albo wyjścia na papierosa. Jedynie ja starałem się coś robić wraz z nim. Byliśmy w pierwszej klasie w dopiero co otwartej szkole więc jedynie my dawaliśmy jakiś przykład. Sor kazał nam sprawdzić stan oleju w oplu więc ja od razu do roboty. Gdy miałem już sprawdzić olej on stanął koło mnie, położył mi ręke na plecach przeglądając jakieś pierdoły przy silniku. Gdy przesunął ją niżej poczułem taki dreszcz, że ręce zaczęły mi drżeć i zachlapałem olejem całą pokrywe. Myślał, że zrobiłem to specjalnie więc olał to a ja z ogromnym burakiem, którego strzeliłem poszedłem po ścierkę. Praktyki zleciały dość szybko pomijając ten incydent i dodatkowe pare minut. Mieliśmy zostać dłużej bo sor chciał z nami pogadać. Dziwiło go, że tak przykładamy sie do pracy na praktykach. No nic gdy poszliśmy do szatni reszta już dawno poszła. Gdy przebierałem się chciał pogadać. Ja spokojnym głosem odpowiedziałem "no spoko". Nie pamiętam o czym gadaliśmy ale rozmowa się kleiła... ale jak zobaczyłem że "namiot mu się rozstawił" to strzeliłem jeszcze większego buraka niż na praktykach i w pośpiechu chciałem wybiec z szatni. Na moje nieszczęście pośliznąłem się i w ostatniej chwili złapałem równowagę ale zaj***nia w futrynę nie uniknąłem. Podobno leżałem z jakieś 7 minut bo straciłem przytomność. Gdy już całkowicie kontaktowałem zobaczyłem go trzymającego mnie za ramie... pytał się czy wszystko ok a ja spie****iłem jeszcze szybciej niż gdy chciałem wybiec z szatni. Bieg, przerwa, bieg na skwer i papieros bo musiałem zapalić. Siedziałem tam z dobre pół godziny zanim wszystko do mnie dotarło i wgl. Niedługo potem przyszedł Piotrek. Spytał sę czy m papierosa i powiedział, że głupio mu było że aż tak zareagowałem. Od tamtego czasu zaczął palić i myślę że to z mojej winy. Następnego dnia siedziałem w drugiej ławce na angielskim a on siedział za mną. Na ŻADNEJ innej lekcji nie czułem tego dziwnego chłodu na plecach a czułem go jedynie gdy siedział za mną... pomijając to, że czułem się rozbierany wzrokiem to było w miarę spokojnie. Kolejne 4 godziny o podwoziach były tragiczne. Dobrze zrobiony szkic zawsze oznaczał jedno... Szmate. Każdy pomijając 3 osoby za każdym razem dostawał szte na lekcji... i gdzie sprawiedliwość? Ja na ładne oczka ku**a nie mam zamiaru zbierać dobrych ocen. Koło listopada zmieniłem szkołę bo miałem już dosyć tego darcia ryja przez wszystkich i kolejnych szmat za darmo... wróciłem do szkoły, gdzie chodziłem do gimnazjum. Liceum w którym są normalni ludzie, nauczyciele i poziom nauczania. Czyli praktycznie tak to się zaczęło.